Reiki i praca z emocjami

Kilka dni temu moja znajoma zamieściła informacje o szkoleniu w zakresie epigenetyki. Nazwa zaintrygowała mnie, brzmi bardzo poważnie i bardzo naukowo. Jednak po zapoznaniu się z definicją z radością odkryłem, że pracuję z epigenetyką już od kilkunastu lat! :)  Być może pracujecie również i Wy, a nawet o tym nie wiecie...

Epigenetyka – nauka zajmująca się badaniem zmian ekspresji genów, które nie są związane ze zmianami w sekwencji nukleotydów w DNA. Ekspresja ta może być modyfikowana przez czynniki zewnętrzne i podlegać dziedziczeniu.

My, reikowcy, po prostu nazywamy to pracą z DNA i technika pracy jest znaka każdemu naszemu studentowi, który doszedł do poziomu zaawansowanego. Technika prosta, ale wciąż rzadko używana. Dlaczego? Bo ekspresja genów jest narzędziem, a nie przyczyną naszych problemów. Pracując z energiami koncentrujemy się na dotarciu do PRAPRZYCZYN naszych chorób, kłopotliwych relacji i traumatycznych często doświadczeń. A te praprzyczyny przybierają formę programów wynikających zawsze z naszej przeszłości wypełnionej potężnymi ładunkami emocji, odczuć fizycznych i doświadczeń. Tak tworzą się programy energetyczne, które w późniejszym czasie wymagają neutralizacji.

Ostatnimi czasy jeden z moich studentów opowiadał mi o fenomenalnych technikach pracy z energiami pod nazwą KOD EMOCJI. Po bliższym przyjrzeniu się tym technikom dochodzę do wniosku, że to zwykła kinezjologia tylko ubrana w nową nazwę. Sięga do uwięzionej emocji i zdejmuje jej wpływ na konkretny meridian. Tylko zadajmy sobie takie szczere pytanie: Czy dotarcie do emocji likwiduje ją? Czy naprawdę wierzysz, że teoretyczny przypadek np. dziecko będące wieloletnią ofiarą pedofila uwolni swoje długoletnie emocje, wszelkie obciążenia im towarzyszące i pozbędzie się ich poprzez pracę manualną na meridianie, albo mantrę? Ja nie wierzę. Ostatnimi czasy sławę odnoszą liczne techniki oparte na dotarciu do "zapisu" problemu, a nie na fizycznej jego eliminacji. Tak jest choćby z wieloma technikami hipnotycznymi. Moim celem nie jest krytykowanie tych technik bo każda coś wnosi do naszej świadomości. Chciałbym jedyne zaznaczyć, że źródła naszych problemów, nazywane przeze mnie PRAPRZYCZYNAMI w formie skumulowanej energii czekają na zagospodarowanie i dopiero ich eliminacja uwalnia nas od działania przyczyn.

Nie mam bogatych doświadczeń w epigenetyce, bardziej uczę techniki pracy z nią zaawansowanych studentów Reiki bo przez 15 lat pracy z Reiki zastosowałem ją raptem 3 krotnie. Pierwszy raz kiedy jeszcze prowadziłem terapie "komercyjne" - uwolniłem pacjenta od białaczki, kilka lat temu zlikwidowałem celiaklię córce, a w zeszłym roku celiaklię teściowej. Przy czym uważam, że bez dotarcia i uwolnienia praprzyczyn u ludzi i tak będą objawiały się mechanizmy chorobowe, gdyż bardzo często są dla nas sygnałem do przejęcia kontroli nad własnym życiem.

Piotr Słowik

W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie, w ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Jeśli nie wyrażają Państwo zgody, uprzejmie prosimy o dokonanie stosownych zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.